Pamiętam swoje pierwsze doświadczenie z sauną. Byłam wtedy na piątym roku studiów i byliśmy na basenie, gdzie dostępna była również sauna sucha, inaczej fińska. Weszłam na trzy minuty i czułam się okropnie! Klaustrofobicznie, gorąco, nie mogłam złapać tchu! Szybko opuściłam ten przybytek i powiedziałam, że więcej tu nie wrócę, to nie dla mnie i nie wiem co ludzie w tym widzą.
Kto by pomyślał, że w przyszłości przyjdzie mi saunować kilka razy w tygodniu, że będę korzystać z sauny w ciąży, podczas karmienia piersią, kiedy jest środek lata a temperatura na zewnątrz sięga 40-50 stopni, o zgrozo! Nigdy nie powiedziałabym, że po wprowadzeniu do nowego domu, pierwszą rzeczą jaką będziemy z mężem składać to właśnie sauna!
Moje początki z sauną
Jak już wiecie, nie mogę powiedzieć, że w przypadku moim i sauny była to miłość od pierwszego “zajrzenia”. Początki były trudne, za to miłość dozgonna :) Już nawet nie wiem jak to się stało, że się zakochałam. Przyszło to naturalnie i stopniowo, w pewnym momencie życia chodziłam intensywnie na basen i dużo pływałam. Sauna była pod ręką i łatwo dostępna. Z ciekawości i jeszcze żeby się utwierdzić w przekonaniu co do bezsensu praktyki saunowej, zajrzałam kilka razy i zwyczajnie mnie wciągnęło. Odkryłam niebywałą przyjemność ogrzewania całego ciała, euforii i wytchnienia podczas schładzania i odpoczynku. Przyjemności z picia wody i leżakowania kiedy całe ciało pulsuje, stan umysłu można określić jako błogi, bez kołaczących myśli. Można odpłynąć. Jak dla mnie to takie katharsis dla ciała i umysłu. Dodam tylko, że to odkrywanie sauny nie odbywało się w wypasionym saunarium z relaksującą muzyką i pięknie pachnącymi kadzidłami, w miejscu o nienagannej estetyce. To była najzwyklejsza pływalnia miejska z dobrze wygrzanymi saunami, wygodnymi leżakami, gdzie w tle słychać było odgłosy z basenu. Saunowanie daleko odbiegające od poprawnego, jako, że ludzie saunowali w strojach kąpielowych, tzw. “smażalnia gaci”. Czasem ktoś polał kamienie olejkiem eukaliptusowym i było wtedy WOW! Dopiero później zaczęliśmy odkrywać miejsca bardziej dedykowane saunowaniu i z większą kulturą saunowania.
Gdzie saunować w Helsinkach?
Jako ledwo opierzeni saunowicze, przy okazji służbowego wyjazdu do Helsinek, skosztowaliśmy jednego z niezwykłych saunowych doświadczeń. Jeśli ktoś będzie miał okazję wybrać się, warto spróbować Kotiharjun Sauna w Helsinkach. Jest to ostatnia opalana drewnem publiczna sauna w mieście, która powstała w 1928 roku. Sama sauna jest podzielona na część męską i żeńską. Każda jest ogromna, ma kilka poziomów i pomieści baaardzo dużo osób. Co mnie urzekło, to właśnie ogromny luz z jakim Finowie podchodzą do saunowania. Jest to dla nich spotkanie towarzyskie, rodzinne. W szatniach można było spotkać grupy przyjaciół, którzy między seansami relaksowali się przy stole, jedząc, pijąc, dyskutując, grając w planszówki. Było tam właśnie sporo miejsca i stoły, które można było nakryć własnym prowiantem. Gro osób wypoczywało na zewnątrz przy temperaturze bliskiej zeru stopni, siedząc na plastikowych krzesełkach bądź stojąc i pijąc piwo. W obiekcie była wielka zamrażarka wypełniona właśnie puszkami z piwem :) Podaję link do strony saunarium. Zdjęcia i opinie można poczytać w mapach Google.
O naszej idei wypoczynku i odłączenia się od codzienności można poczytać na stronie naszego domku nad jeziorem.
Wpływ sauny na zdrowie
Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż posaunujesz.
No dobra, to jak już tak saunuję stosunkowo często i sprawia mi to ogromną przyjemność, zaczęło mnie interesować jak to wpływa na moje zdrowie? W sieci można znaleźć wiele na temat dobrodziejstw sauny i jej pozytywnego wpływu na nasz organizm. Na początku pandemii pojawiły się nawet głosy, że saunowanie potrafi zabić koronawirusa :) co bardzo szybko zostało obalone na forach saunowych :)
Tak zupełnie poważnie, prowadzone były i cały czas są badania mówiące o wielu prozdrowotnych aspektach saunowania. Poniżej tylko kilka wniosków z przeróżnych badań. Bibliografię znajdziecie na końcu artykułu.
- Naukowcy z Uniwersytetu Wschodniej Finlandii badali 2300 mężczyzn w średnim wieku średnio przez 20 lat. Podzielili mężczyzn na trzy grupy według częstotliwości korzystania z sauny w tygodniu. Mężczyźni spędzali średnio 14 minut podczas jednego seansu saunowego w temperaturze 80°C. W trakcie badania zmarło 49% mężczyzn, którzy chodzili do sauny raz w tygodniu, w porównaniu z 38% tych, którzy chodzili dwa do trzech razy w tygodniu i tylko 31% tych, którzy chodzili do sauny od czterech do siedmiu razy w tygodniu. Częste wizyty w saunie wiązały się również z niższą śmiertelnością z powodu chorób układu krążenia i udaru mózgu.
- Regularne kąpiele w saunie chronią przed śmiertelnymi chorobami sercowo-naczyniowymi i śmiertelnością z jakiejkolwiek przyczyny.
- Zauważono silny odwrotny związek między regularnymi nawykami kąpieli w saunie a ryzykiem demencji i choroby Alzheimera u fińskich mężczyzn w średnim wieku. Badanie sugeruje, że co najmniej cztery cotygodniowe wizyty w saunie wiążą się z około 66 procent mniejszym ryzykiem demencji i choroby Alzheimera niż saunowanie tylko raz w tygodniu.
- W innym badaniu w analizie porównano efekty korzystania z sauny przez 19 minut w porównaniu z 11 minutami. Dłuższe sesje w saunie wiązały się z 17-procentowym niższym ryzykiem przedwczesnej śmierci z jakiejkolwiek przyczyny, a także z 36-procentowym niższym ryzykiem zgonu z powodu chorób serca.
Oczywiście wiele badań przed nami. Powyższe wnioski nie są ostatecznie, gdyż badania trzeba rozszerzyć na różne kraje, grupy społeczne, zróżnicować płciowo, pod względem stylu życia, statusu majątkowego i wiele innych. Dużo jeszcze jest do zrobienia. Niemniej jednak powyższe, wstępne wnioski zdają się być bliskie rzeczywistemu oddziaływaniu sauny na organizm człowieka. Dodatkowo mogę polecić przeczytanie ciekawego artykułu w języku polskim "Czy sauna jest zdrowa".
Moja konkluzja: saunuj regularnie, co najmniej trzy razy w tygodniu, w temperaturze 80-100 stopni Celsjusza. Długość sesji saunowej kształtuj najlepiej w granicach 15-20 minut.
Jak teraz saunuję?
Nie jestem purystą saunowym. Może właśnie dlatego, że zaczęłam swoją przygodę z sauną w, można powiedzieć, raczej “pospolitych” saunach, przypiętych niejako do istniejącej wcześniej pływalni. Może dobrze, że istnieją tzw. “smażalnie gaci”, które jak to było w moim przypadku, pozwalają “przy okazji” skosztować choćby namiastki saunowania. Czasami z takiego plebejusza saunowego może rozwinąć się całkiem wytrawny saunowicz :) Niemniej jednak już jako świadoma saunowiczka okrywam deski ręcznikami i nie saunuję w tekstyliach. Odkąd mam kapelusz opatrzony moim imieniem :) niekomfortowym jest dla mnie saunowanie bez. Uwielbiam stosowanie różnych olejków eterycznych, najchętniej cytrusy, ale też eukaliptus cudnie kojarzący się z moimi początkami saunowymi, poprzez różne zapachy drzewne, korzenne. Mniej chyba lubię kwieciste, kojarzą mi się z mydłem. A już nie mogę znieść olejku herbacianego, tfuu.
Do dobrego człowieki szybko się przyzwyczajają, także od kilku lat saunuję głównie w zaciszu własnego domu czy na wyjazdach, w miejscach gdzie moża mieć prywatną saunę do dyspozycji. Jest to ogromny komfort i swoboda, z jaką można się oddać saunowaniu i rzeczywiście oczyścić umysł. Dlatego właśnie jak budowaliśmy nasz domek nad jeziorem, sauna była naszym must-have. Zwłaszcza w takich okolicznościach natury, saunowanie potrafi wejść na jeszcze wyższy poziom. Zimą dochodzi opcja morsowania, więc zawsze dumnie można powiedzieć: "Morsowałem" ;)
W zasadzie zawsze robię dwie piętnastominutowe sesje oddzielając seanse sowitym prysznicem lub kąpielą w jeziorze oraz odpoczynkiem. Całość zajmuje około półtorej godziny. Marzy mi się więcej sesji, ale przy dzieciach to jest i tak maks na co mogę sobie pozwolić :) Saunujemy w temperaturze 80-100 stopni. W domu jest to z reguły 80-90 (piec elektryczny), w Smolnikach bliżej 100 stopni (piec opalany drewnem) lub czasem więcej w zależności od rozchajcowania pieca. Piec opalany drewnem trudnej kontrolować i jak już palimy to szkoda schodzić poniżej 100 stopni :) Jednak wydaje mi się, że najbardziej optymalna temperatura saunowania to 80-90 stopni. Wtedy mogę podnieść wilgotność, również moje ciało oddaje więcej potu a z nim soli i toksyn.
Niżej zamieszczam trochę fotek, w jakich okolicznościach przyrody saunujemy w Smolnikach :)
Piszcie w komentarzach jakie były Wasze początki z sauną? Jestem bardzo ciekawa jak to się u Was zaczeło :)
Bibliografia:
- Sauna use linked to longer life, fewer fatal heart problems.
- Clinical Effects of Regular Dry Sauna Bathing: A Systematic Review.
- Cardiovascular and Other Health Benefits of Sauna Bathing: A Review of the Evidence.
- Sauna bathing is inversely associated with dementia and Alzheimer's disease in middle-aged Finnish men.
Posaunuj w spokoju na urlopie. Nic tak nie ładuje akumulatorów jak kilkudniowy wypad na łono natury. Zobacz jak wygląda nasz domek nad jeziorem.
Wiecej zdjęć naszego domku nad jeziorem można obejrzeć w zakładce Opinie oraz Zdjęcia.